piątek, 17 sierpnia 2012

17.

- Jestem umówiona na spacer wieczorem. Z twoim bratem. - uśmiechnęłam się do Leny.
Siedziałyśmy w jej pokoju . Wiedziałam ,że będzie miała tak samo super pokój , jak Dylan.
- No co ty .? Udało ci się go namówić.? - zrobiła wielkie oczy.
- Właściwie ,to on mnie zaprosił.
- Co .?! - krzyknęła. - Mój brat zaprosił dziewczynę na randkę .?!
- Nie. To tylko spacer. Przecież ja mam chłopaka.
- Tak .! I to Harry'ego z One Direction . Ale ja nie mogę uwierzyć , że mój brat odezwał się do jakiejś dziewczyny po tak krótkiej znajomości.! Zwykle trzeba podrywać go pół roku, żeby chociaż powiedział ci "cześć" . Uwierz , wszystkie moje koleżanki się w nim kochały.
- Wierzę. Jest bardzo ładny ,ale nie. Moje serce należy do Harry'ego.  - uśmiechnęłam się i wzięłam kolejny łyk soku.

- Okey. Trzeba cię jakoś podrasować. Nie możesz iść na "randkę" w rozciągniętej koszulce i przetartych jeansach. - powiedziała Lena stojąca przed moją szafą.
- Eee ...?
- Tak też myślałam. Nie masz pojęcia jak się ubrać , dlatego tu przyszłam. Jeżeli chcesz by mój brat cię polubił , musisz postawić na elegancję.
- Chyba śnisz. Nie założę szpilek , ani obcasów.
- Nie musisz. Wystarczą jakieś eleganckie ciuchy i baletki . Masz coś takiego .? - uniosła brew.
- Tak. Na końcu szafy. Jak coś wygrzebiesz , to daj znać. - powiedziałam i położyłam się na łóżko.
Jedna minuta, druga , trzecia. I nic. Czyli mogę iść normalnie ubrana.
- Znalazłam .! - krzyknęła i rzuciła we mnie jakimiś ubraniami. - Idź szybko się przebierz ,a ja tu zaczekam.
Ciężko westchnęłam i poszłam do łazienki. To jest okropne .!
- I jak .? - spytałam wchodząc do pokoju.
- Wow .! Nareszcie normalnie wyglądasz. Jeszcze parę dodatków i będziesz lśnić.!
- Lena... To tylko spacer. Nic poważnego.
- Oj tam , oj tam. - machnęła ręką.
Po godzinie byłam kompletnie gotowa. Lena, mimo tego , że jest trochę nadpobudliwa , wydaję się fajna.
- Kochanie, Dylan przyszedł.! - krzyknęła mama z dołu.
- Idę.!
Wzięłam głęboki wdech i chwiejnym krokiem zeszłam na dół. Mina Dylana była bezcenna.
- Lena miała rację. Wyglądasz ...
- Dobrze .?
- Tak, bardzo dobrze. - uśmiechnął się. - To jak .? Idziemy .?
- Jasne. - odwzajemniłam uśmiech. - Mamo wychodzę .!
- Nie wróć za późno .! - tylko tyle zdążyłam usłyszeć , bo zamknęłam drzwi.
Szliśmy w ciszy. Żadne nie miło tematu do rozmowy , ale ja w końcu znalazłam.
- To w jakim celu zaprosiłeś mnie na ten spacer .?
- Muszę ci coś powiedzieć.
- Jesteś gejem .?
- Nie... - zaśmiał się. - Chodzi o twojego chłopaka.
- A może jaśniej ..
- Harry to mój BYŁY przyjaciel. - podkreślił słowo 'były'.
- A dlaczego 'były' .?
- Wiesz ... on zawsze miał wszystko lepsze. Więcej dziewczyn się w nim kochało i w ogóle.
- Aa... Czyli Styles odbił ci dziewczynę .?
- Tak. Myślałem , że jesteśmy przyjaciółmi , a on całował się z moją dziewczyną , zdradzając przy tym swoją.
- Zaprosiłeś mnie na spacer tylko po to , by powiedzieć mi swoje przeżycia z dzieciństwa .?
- Nie.- stanął i spojrzał mi prosto w oczy.- Chciałem ci powiedzieć jaki jest Harry. Ty teraz jesteś tutaj i za nim tęsknisz , a on na pewno zabawia się z jakąś inną.
- Jesteś świrem .! - krzyknęłam.
- Może i jestem , ale za dobrze go znam. Ile razy przez niego płakałaś .? Ile .?
No i tu mnie ma. Za dużo. Ja też dobrze wiem jaki on jest. Przeleci pierwszą lepszą i tyle. Wykorzysta każdą okazję. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Dylan ma na mnie zły wpływ.
- Nie twoja sprawa. - odwróciłam wzrok.
- Nie moja, ale widzę to w twoich oczach. Ładnie się świecą. Ciekawe ile razy Styles to widział.
- Odwal się .! - popchnęłam go i odwróciłam się ,by uciec. Uciec jak najdalej. Ale nie. On musiał mnie zatrzymać łapiąc mój nadgarstek. - Zostaw mnie.!
- Bo co .? Powiesz Harry'emu. Wyśmieje cię i tyle.
- Pff .. Niby dlaczego .?- odwróciłam się do niego.
- Bo ... - spuścił głowę. -On myśli , że ja nie żyję.
- Co .? Jak .?
- Nie ważne!. Skoro tak myśli , to niech myśli.
Znów przeniósł wzrok na mnie. Wzrok , który mnie paraliżował. Przeszywał mnie nim na wylot. Kochałam to uczucie , gdy Harry tak na mnie patrzył. No właśnie... Harry. A jeśli on ma rację.? Jeśli on naprawdę teraz zabawia się z jakąś inną.? Nie wybaczyłabym mu. Już raz mnie zranił. Co ja pieprzę .?! Jaki raz .? Chyba razy sto.! A Dylan .? Jest miły , trochę pokręcony , ale sympatyczny. Nie .! Ana, ogar .! Harry .! To o nim marzysz .! Tylko o nim .! Dylan podszedł do mnie i objął mnie w pasie.
- Zawsze mu zazdrościłem ładnych dziewczyn , ale teraz to przekracza wszelkie granice.
Uśmiechnęłam się. Nie panowałam nad sobą. Normalna dziewczyna by go odepchnęła i zaczęła wyzywać , ale nie ja. Ja jestem ostro pieprznięta i mu na to pozwalam. Bo niby dlaczego nie .?
Zaczęłam przybliżać swoją twarz do jego. Chciałam poczuć jego smak. Czułam jego oddech na moich ustach.
- Chyba powinnaś już wracać. - powiedział i odsunął się ode mnie.
- Tak. Masz rację. Powinnam.
Całą drogę powrotną szliśmy w ciszy. Potrzebowałam jej.
Staliśmy pod moimi drzwiami.
- To do jutra. -powiedział.
- Cześć.
Chciałam już wchodzić, ale mnie zatrzymał.
- Będę na ciebie czekał  w naszym miejscu o 3:00.
- Co .? Ale jak ... - nie zdążyłam dokończyć , bo on już zniknął .
Oszołomiona weszłam do domu.
- I jak było .?- spytała mnie mama.
- Było ... było fajnie. - odpowiedziałam i poszłam do siebie.
Szybko weszłam na Skype. Harry'ego nie było. Napisałam do niego sms'a , ale nie odpisał. Zostało mi tylko jedno. Musiałam zadzwonić. jeden sygnał , drugi , trzeci.
- Halo .?  usłyszałam po drugiej stronie damski głos.
- yy... Jest Harry .?
- A z kim rozmawiam .?
- Jest Harry .?!
- Przepraszam , ale jest zajęty.
- Cholera .! - krzyknęłam i rzuciłam telefonem o ścianę.
***Harry***
- Gemma .? Kto dzwonił .? - spytałem.
- A jakiś facet. Nikt ważny.
- Ok.
Dziwiłem się dlaczego Anastazja tak długo się nie odzywa. Na Skype jej nie było. Próbowałem się dodzwonić ,ale miała wyłączony telefon... Chyba za bardzo się martwię. Przecież jestem Harry Styles , mnie się nie zdradza.
***Anastazja***
Siedziałam w kącie płacząc. Dlaczego on to zrobił .? Dlaczego znowu mnie zdradził.? Nienawidzę go .! Jest zakłamanym dupkiem.!
Nawet nie widziałam kiedy wybiła 1:00. W głowie miałam mętlik. Iść spotkać się z Dylanem , czy nie .? A co jeśli on też kłamał .? I będę stać tam całe wieki czekając na niego.? Nie , co ja gadam .? Jeśli spóźni się chociaż minutę , to pójdę sobie .
Wzięłam szybki prysznic, założyłam to i wyszłam zamykając drzwi na klucz. Równo o 3 byłam w "naszym" miejscu. Chwilę później przyszedł Dylan.
- No i.?- spytałam , gdy stał już przede mną.
- Co tam u Hazza .? - spytał unosząc brew.
- Emm.. Wszystko okey. Rozmawiałam z nim na Skype. - skłamałam.
- Ah tak .? To dobrze. - uśmiechnął się zadziornie .
- To co robimy .?
- Może się przejdziemy .?
- Jest trzecia nad ranem. Dobrze się czujesz .?
- A tak . Zapomniałem . Takie dzieci jak ty chodzą spać po dobranocce .
- Dobra. To gdzie idziemy .?
- Przed siebie . - uśmiechnął się szeroko, wziął mnie za rękę i prowadził "przed siebie".
- Nie wiem , czy wiesz , ale ja mam chłopaka. Możesz mnie puścić.
- Chłopak , który daje odebrać telefon swojej kochance i powiedzieć , że "jest zajęty" .? Pozazdrościć .
- Skąd wiesz .?
- Ja wiem bardzo dużo.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Skąd on wiedział .? Czy to jest normalne .? Nie .!
- Nie wiem o czym mówisz. Dzwoniłam do niego i normalnie rozmawialiśmy.
- Rozumiem , że z tą dziewczyną .?
- Nie. Z Harry'm.
- Tak. A ja jestem Święty Mikołaj. Takie kity możesz wkręcać mojej siostrze , ale nie mi.
Nasza droga "przed siebie" chyba się skończyła , bo przed nami było wejście do lasu.
- To co .? Wracamy .? - spytałam.
- No co ty .? Chyba się nie boisz .? Dziewczyna , która tyle wytrzymała w moim towarzystwie , boi się wejść do zwykłego lasu .?
- Pff ... Chyba śnisz .! - puściłam jego rękę i poszłam przed siebie. Dookoła było ciemno. Bałam się. Nie wiem po co udawałam , że jest inaczej. - Dylan .? - spytałam , gdy nie mogłam odnaleźć go wzrokiem.- Dylan .?! Myślisz , że jesteś zabawny nie odzywając się .? Mylisz się. Ja się nie boję. - nagle usłyszałam trzask gałęzi i jak coś idzie w moją stronę. - Jesteś dziecinny. Myślisz , że nie wiem , że to ty .? - miałam coraz szybszy oddech. Bałam się. I to strasznie. - Jesteś tu .? - była kompletna cisza. Serce waliło mi jak młotem. - Powiedz , że tu jesteś. - mój głos drżał .
- Jestem. Nie zostawiłbym cię jak Harry. - usłyszałam gdzieś za moimi plecami.Szybko się odwróciłam, ale nikogo nie było. - Styles to zwykły , rozwydrzony bachor. Nie jest ciebie wart. - obracałam się w kółko , ale dalej nikogo nie widziałam. W końcu tak zakręciło mi się w głowie , że upadłam na ziemię. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. - Nie płacz. Nie warto , Harry i tak tego nie widzi. - tym razem go wdziałam . Stał pochylony nade mną. Wyciągnął w moją stronę rękę i pomógł wstać. - Nic ci nie jest .? - spytał śmiejąc się,
- Haha. Bardzo zabawne. Mówiłam ci  , że jesteś dziwny.?
- Nie , mówiłaś , że jestem świrem.
- Prawie to samo.
- O której godzinie twoja mama wstaje do pracy .?
- O 5 , a co .?
- Ups. 5:18.
- Co .?!
- No co .? Nie zauważyłaś , że robi się jasno.? Jakbyś nie rozwaliła swojego telefonu , to teraz byś się nie spóźniła.
- Co .? Skąd wiesz ... Nie ważne. Muszę wracać .!
- Ciekawe jak tam wejdziesz .? Otworzysz drzwi i powiesz :"Cześć mamo.Obiecałam , że nie będę późno , ale się zasiedziałam." .? Chcę to zobaczyć. - zaśmiał się.
- No to ca mam zrobić .?
- Proste. Poczekasz , aż wyjdzie do pracy.
- Jasne .! Będę czekała do siódmej , aż wyjdzie z domu. Prędzej zamarznę .!
- Możesz poczekać u mnie.  Mama wraca z nocki o siódmej i od razu idzie spać. Nie zagląda do naszych pokoi.
- Tak , i co będziemy robić.? Bawić się pokemonami .?
- Nie wiem. To idziesz , czy nie .?
Ciężko westchnęłam , ale zgodziłam się. Nie miałam ochoty marznąć dwie godziny pod domem. Dylan otworzył drzwi.
- Panie przodem. - powiedział.
- Taak. Czyli daj mi popatrzeć na twój tyłek.
- Skąd wiedziałaś .? - udał zdziwienie.
Uśmiechnęłam się tylko i poszłam na górę. Chwilę później dołączył do mnie Dylan.
- Chcesz coś do picia .?
- Nie dzięki. Chcę tylko poczekać , aż mama pójdzie do pracy. Dobrze , że masz okno z widokiem na przód naszego domu ... i okno od mojego pokoju. Podglądacz .!
- Eee... Nie , ja nie ...
- Dobra . Masz szczęście , że mam rolety , których zacznę w końcu używać.
Dylan nie wiedział co odpowiedzieć , więc wybuchnęłam śmiechem.
Dwie godziny spędziliśmy śmiejąc się. W jego towarzystwie czułam się .... inaczej. Tak wyjątkowo . To nie znaczy , że jestem w nim zakochana . Nie .! Po prostu bardzo go lubię. A najbardziej za to , że jest taki tajemniczy...

Yeah .! 17 .! Przepraszam , że tak długo , ale dostęp do neta miałam tylko w telefonie. ;)
Kocham.x

4 komentarze:

  1. Aaaaaaa uwielbiam Cię! <3 czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG ... Cuudwony ! ..
    Mam nadzieję , że dodasz jutro <3
    Kocham cię ! <3
    @Goloonkaa

    OdpowiedzUsuń
  3. cudooo <3
    omg zakochałam się *__* Xd
    kocham cie po prostu <333 :D

    OdpowiedzUsuń